Chelsea po świetnym meczu w ramach Pucharu Anglii pokonała na Stamford Bridge Liverpool, 2:0. Gole dla "The Blues" zdobywali Willian oraz Ross Barkley. Zapraszamy na oceny wystawione przez redakcję ChelseaPoland.

Kepa Arrizabalaga – 8 

"Guess who's back?" mógłby zapytać po dzisiejszym meczu hiszpański golkiper. Nie dość, że wrócił do składu Chelsea po kilku spotkaniach spędzonych na ławce, to jeszcze zrobił to w fantastycznym stylu. Pewność na przedpolu, świetny refleks, a na dodatek dobra gra nogami. Jego potrójna! interwencja z pierwszej połowy z pewnością obiegnie jutro światowe media.

Marcos Alonso – 8

Umarł król, niech żyje król. Marcos Alonso odrodził się niczym feniks z popiołów i zaskakuje wszystkich widzów swoimi świetnymi występami w ostatnich meczach (może wyłączając starcie z Bayernem w Lidze Mistrzów). Hiszpan jest pewny siebie, nie popełnia rażących błędów w obronie, a przede wszystkim robi to, do czego przyzwyczaił nas podczas swojej przygody w Londynie – stanowi poważne zagrożenie pod bramką rywala. Oby tak dalej!

Antonio Rudiger i Kurt Zouma – 8

Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Tak można określić występ czwórki defensorów Chelsea w dzisiejszym spotkaniu. Nietypowo zdecydowałem się ocenić duet środkowych obrońców w jednym akapicie, gdyż występy tej dwójki podsumowują podobne wnioski. Przede wszystkim, obaj popełnili poważne błędy na początku spotkania i obaj wyciągnęli z nich lekcję na dalszą część meczu. Po wspomnianych incydentach w ich grze, ciężko było wychwycić jakiekolwiek większe błędy. Skutecznie neutralizowali próby zawodników Liverpoolu. Ich postawa pozwoliła drużynie Franka Lamparda zachować pierwsze czyste konto od dłuższego czasu, stąd tak wysoka ocena.

Cesar Azpilicueta – 8

Hiszpan pokazał dzisiaj, dlaczego to właśnie on jest nie tylko kapitanem, ale także postacią uwielbianą przez znaczną większość kibiców "The Blues". Waleczność, nieustępliwość oraz niesamowita koncentracja na celu, jakim była wygrana w  spotkaniu przeciwko Liverpoolowi – te cechy doskonale opisują dzisiejszy występ Azpilicuety. Co prawda, kilka razy piłkarzom Liverpoolu udało się przeprowadzić akcję stroną strzeżoną przez popularnego "Dave'a", jednak ich próby były w większości skutecznie neutralizowane przez doświadczonego obrońcę.

Mateo Kovacić – 7

Przez 42. minuty spędzone na boisku Chorwat prezentował wysoki poziom, do jakiego przyzwyczaił nas w tym sezonie. Niestety kontuzja zmusiła go do przedwczesnego zejścia z boiska i pozostaje mieć nadzieję, że już wkrótce będziemy mogli oglądać filigranowego pomocnika w składzie Chelsea.

Ross Barkley – 8

Znakomity rajd środkową częścią boiska, silny strzał i piękna bramka piłkarza Eve... no właśnie. Oglądając dzisiejszy występ, a zwłaszcza gola zdobytego przez Rossa Barkley'a, można było odnieść wrażenie, że cofnęliśmy się do czasów, gdy Anglik występował jeszcze w niebieskiej części Liverpoolu. To właśnie tam prezentował tę pewność siebie, którą pokazał dzisiaj przy akcji z 64. minuty spotkania. Poza tym rzadko tracił posiadanie, twardo trzymał się na nogach i kilka razy przechwytywał bezpańską futbolówkę, którą następnie podawał do kolegów lub wyprowadzał groźne kontry.

Billy Gilmour – 9

Barkley, Kovacić, Jorginho, Mount – takie nazwiska pojawiły się dzisiaj na pozycji środkowych pomocników w zespole Franka Lamparda. Jednak to gwiazda Billy'ego Gilmoura świeciła najjaśniej. Młody Szkot zaprezentował się dzisiaj niesamowicie i rozegrał prawdopodobnie swój najlepszy mecz w całej karierze. Mimo młodego wieku, świetnie dyktował tempo gry i dowodził swoimi kolegami. Dodatkowo, zwłaszcza w pierwszej połowie, zaliczył kilka ostrych starć z zawodnikami Liverpoolu, jednak wyszedł zwycięsko praktycznie z każdego z nich. Oczywiście, kontuzja Mateo Kovacicia powinna martwić każdego kibica Chelsea, jednak chłopakiem, który może wykorzystać związaną z tym przykrym wydarzeniem szansę, może być właśnie Billy Gilmour.

Willian – 7 

Brazylijczyk najpierw zmarnował świetną okazję, by kilkadziesiąt sekund później zdobyć gola po błędzie Adriana. Doświadczony skrzydłowy pokazał się dzisiaj z dobrej strony i stanowił realne zagrożenie pod bramką rywala, jednak podobnie jak Mateo Kovacić, musiał opuścić boisko z powodu kontuzji i to już w 51. minucie. 

Pedro – 8

"Run, Pedro, run!" – tak właśnie brzmiałby ten legendarny tekst, gdyby to hiszpański skrzydłowy, a nie Forrest Gump, był bohaterem książki autorstwa Winstona Grooma. Były zawodnik Barcelony zaliczył swój najlepszy występ w tym sezonie, a na wyróżnienie zasługuje szczególnie jego postawa w defensywie. Pedro w spotkaniu z Liverpoolem zaliczył cztery przechwyty oraz PIĘĆ (!) odbiorów, co jest najlepszym wynikiem spośród wszystkich zawodników, którzy pojawili się dzisiaj na boisku (drugi Marcos Alonso zaliczył trzy takie interwencje). Szkoda zmarnowanej stuprocentowej okazji, którą zresztą sam sobie wypracował, jednak ewidentnie Hiszpanowi zabrakło w tym momencie siły na wykończenie akcji. 

Olivier Giroud – 7

Francuz powrócił do składu Chelsea i w ostatnich meczach pokazał, że warto na niego stawiać. Dzisiaj może bez rewelacji, jednak myślę, że obrońcy Liverpoolu nie byli zbytnio zadowoleni z obowiązku krycia rosłego napastnika. Giroud robił dzisiaj to, co potrafi najlepiej – przytrzymywał i podawał piłkę kolegom oraz wygrywał pojedynki główkowe. Dobry występ. 

Rezerwowi

Mason Mount – 6

Anglik po wejściu na boisko co prawda dość często znajdował się w posiadaniu piłki, jednak równie często nie wiedział do końca, co z nią zrobić. Brakowało mu zdecydowania w podejmowanych decyzjach, stąd pojawiały się z jego strony niezrozumiałe zagrania. Mimo tego zagrał dość poprawnie i kilka razy stworzył zagrożenie pod bramką Adriana, stąd taka ocena.

Jorginho – 6

Brazylijczyka z włoskim paszportem nie zobaczymy w trzech kolejnych spotkaniach (z powodu żółtych kartek) i wydaje się, że taka przerwa może wyjść mu na dobre. Co prawda nie rozegrał dzisiaj złego meczu, jednak zdecydowanie przyzwyczaił nas do solidniejszych występów. Miejmy nadzieję, że wróci do swojej dyspozycji z wcześniejszej części sezonu.

Reece James – za krótki występ

Źródło: własne