I cóż, że są plusy? Chelsea - Arsenal [plusy i minusy]

Autor: Mikołaj Biegański Dodano: 21.01.2020 23:32 / Ostatnia aktualizacja: 22.01.2020 11:45

Jakże trudno pisze się plusy i minusy, gdy obiektywizm każe docenić fragmenty dobrej gry The Blues, ale serce podpowiada, że po raz kolejny minusy przelały czarę goryczy. Remis z Kanonierami oznacza, że znacznie zmniejszy się różnica pomiędzy Chelsea, a ścigającymi ją drużynami. Czy wobec dzisiejszego rezultatu można uznać krytykę Franka Lamparda za słuszną, a jego metody szkoleniowe za niewłaściwe?

 

Różnorodność akcji w pierwszej połowie

 

Trzeba przyznać, że zespół gospodarzy rozpoczął to spotkanie z impetem. Piłkarze starali się szybko zawiązywać akcje, zmieniali strony ich rozgrywania, obrońcy często obiegali skrzydłowych i widać było chęć do gry. Ruchliwy był zwłaszcza Hudson-Odoi, który dzisiaj, pomimo kilku nieudanych strzałów i prób dośrodkowań rozegrał przyzwoity mecz. W środku pola dobrze wyglądała para Jorginho - Kovacić, która co rusz rozrzucała piłki w boczne sektory boiska i kilka razy próbowała dograć za linię defensywy Arsenalu.

 

Brak konsekwencji po czerwonej kartce

 

Jeśli plan A działa, nie rezygnuj z niego. Proste, ale w oczach piłkarzy Chelsea niewykonalne. Czerwona kartka dla Davida Luiza zmieniła obraz gry. Owszem, to Chelsea nadal była stroną dominującą, ale diametralnie zmieniło się jej podejście do meczu. Piłkarze zaczęli kombinować. Podania były bardziej chaotyczne, nie było koncepcji rozegrania akcji, a gdy już dochodziliśmy do jakichś akcji to po raz kolejny zawodziła skuteczność.

 

 

Na co komu te wrzutki?

 

17 rzutów rożnych, jeszcze więcej wrzutek - bezwartościowych. Cytując klasyka: To jest dramat! Nie da się pojąć, jak drużyna w XXI wieku może tak nieumiejętnie korzystać z dobrodziejstw płynących ze stałych fragmentów gry, w dodatku angielska drużyna, która powinna ten element mieć opanowany do perfekcji. Myśląc o transferach, które są w ostatnim czasie coraz mniej prawdopodobne, należałoby pomyśleć nie tylko o napastniku, ale przede wszystkim o bocznym obrońcy, który będzie potrafił dośrodkować partnerowi w pole karne, nie z nadzieją, a pewnością, że piłka do niego dotrze.

 

 

Tammy z kontuzją, Lampard musi w końcu ruszyć na łowy

 

Na ten przypadek składa się minus - kontuzja Abrahama i plus - zmuszenie Lamparda by wreszcie zintensyfikował wysiłki na rynku transferowym. Wciąż nie wiemy co dokładnie stało się Anglikowi, ale sposób wygięcia nogi wskazuje, że będzie to problem poważny. To rodzi zatem pytanie, czy jesteśmy gotowi by, być może, do końca sezonu grać z Michym Batshuayiem na szpicy czy wreszcie zasiądziemy do poważnych negocjacji z klasowym napastnikiem pokroju Cavaniego. Jeśli o mnie chodzi odpowiedź jest oczywista. Belg nadaje się do Crystal Palace czy Norwich City, ale nawet na Chelsea w kryzysie jest zbyt przeciętny. 

 

Źródło: własne

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close