Fot. Getty Images

Konferencja prasowa Grahama Pottera przed meczem z Aston Villą

Autor: Kuba Kowalczyk Dodano: 14.10.2022 19:07 / Ostatnia aktualizacja: 14.10.2022 19:07

Chelsea jest w wyśmienitej formie i ma nadzieję na kontynuowanie serii zwycięstw. Najbliższa okazja będzie w niedzielnym starciu z Aston Villą na Villa Park. Na temat spotkania i wiele innych wypowiedział się dla mediów trener The Blues, Graham Potter.

 

Dobry wieczór Graham, jakie są najnowsze wieści odnośnie Reece'a Jamesa?

 

— W weekend spotka się ze specjalistą. Dopóki nie dostaniemy od niego żadnej informacji, nie mam nic więcej do dodania. Z mojej perspektywy byłyby to tylko niepotrzebne spekulacje. Poczekajmy i zobaczymy. Rozmawiałem z nim wczoraj i nie czuł się źle, ale kto wie. Dopóki nie zostanie to dokładnie sprawdzone, niczego nie możemy być pewni."

 

Nie wydawało to się poważne, skoro z Mediolanu wracał budżetową linią lotniczą...

 

— Nie wiedziałem, wracał nią?

 

Czy coś się pogorszyło od kiedy wrócił?

 

— Raczej nie, ale powtarzam, musimy to po prostu sprawdzić. Odczuwa dyskomfort, ale więcej powie mu specjalista.

 

Co Reece mówił odnośnie swojej kontuzji?

 

— Rozmawiałem z nim wczoraj i nie czuł się źle. Powtarzam, takie rzeczy muszą być sprawdzane, do tego momentu nie możesz być niczego pewny. Po jego wizycie w gabinecie lekarskim będziemy szukać rozwiązań.

 

To będzie wielka strata dla Chelsea i reprezentacji Anglii, jeśli Reece wypadnie na dłużej?

 

— Oczywiście, ale na razie musimy czekać i zobaczyć o co chodzi. Nie ma sensu zakładać najczarniejszych scenariuszy.

 

Co z N'golo Kante, czy podczas wracania do treningów nastąpił nawrót kontuzji?

 

— Będzie widział się ze specjalistą w weekend. Miał miejsce nawrót kontuzji, to nie są dobre informacje. Na tym etapie mogę wam powiedzieć tylko tyle.

 

A co, jeśli chodzi o Fofanę?

 

— Nie wydaje mi się, żeby wrócił do gry przed Mistrzostwami Świata.

 

Kiedy przyszedłeś do klubu, zapowiedziałeś, że dasz każdemu zawodnikowi szansę. Teraz już miałeś okazję mieć wgląd w skład. Myślisz, że znalazłeś już najsilniejszą jedenastkę?

 

— Więc tak, mieliśmy sporo spotkań w krótkim okresie czasu. Musieliśmy bardzo mądrze używać naszych zawodników i myślę, że nam się to udało. Jestem pod ich wrażeniem, pokazali mi fantastyczne podejście. Nadal jest kilku graczy, którzy nie zdążyli zagrać, ale nie przez to, że zrobili coś źle, mogę wystawić po prostu tylko jedenastu zawodników.

 

— Skupiamy się na tym, żeby grać mecze i coraz lepiej się w nich pokazywać. Myślę, że to nadal nie jest nasze maksimum, nie ma zresztą żadnego limitu. Cały zespół oraz indywidualności pokażą jeszcze więcej, mamy więc otwarte głowy i będziemy spoglądać co się wydarzy.

 

Jak czuje się Eduard Mendy, ustępując od kilku tygodni miejsca w pierwszym składzie Kepie?

 

— Czuje się dobrze, ma fantastyczne podejście i wspiera zespół. Był kontuzjowany kiedy przyszedłem do klubu, a Kepa spisywał się dobrze i przyczyniał się do dobrych wyników. Jesteśmy w sytuacji, gdzie mamy dwóch, naprawdę dobrych bramkarzy, którzy wzajemnie się motywują.

 

Jak radzisz sobie z wielkimi nazwiskami i zawodnikami z większym ego, niż prawdopodobnie ci, których spotkałeś w Brighton i we wcześniejszych klubach?

 

— Myślę, że daje radę. Tak jak już powtarzałem, moi zawodnicy są otwarci, szczerzy i odpowiedzialni. To ambitni ludzie, którzy są zdeterminowani do osiągania dobrych wyników. Do tej pory z mojej perspektywy wszystko przebiega dobrze.

 

Nie miałeś jeszcze dużej, trudnej konwersacji z żadnym z nich. Jesteś na nie gotowy?

 

— Z tego co mi się wydaje, to oni nadal są ludźmi. Media myślą, że gdy piłkarz osiąga pewien poziom to wyrasta mu druga głowa, albo staje się inny od nas. Łatwo jest to sugerować, ale rzeczywistość jest inna.

 

— W Brighton nie było "wielkich" nazwisk, takich jak Adam Lallana, którzy wygrał Ligę Mistrzów z Liverpoolem, albo Danny Welbeck, który również ma świetną przeszłość. Rozmawiałem z nimi wtedy i nigdy nie było problemów, pomimo tego, że "mają drugie głowy i ogromne ego".

 

Opowiadasz o tym, jakby to było łatwe.

 

— Nie zważacie na to, że w składach klubów Premier League jest po 24 graczy, ktorzy chcą grać i znają konsekwencje dobrej gry. Jeśli ich nie wybierasz są zawiedzeni, ich ego cierpi, są rozczarowani. Ludzie są skomplikowani w każdym aspekcie życia. Moja praca nie jest łatwa, niezależnie na jakim poziomie. Do tej pory dobrze sobie z tym wszystkim radzimy.

 

Jesteś wykształcony w inteligencji emocjonalnej. Czy będziesz używać zdolności, których nabyłeś, aby wspierać zawodników, którzy mogą nie zagrać na Mistrzostwach Świata?

 

— Nie chcę oczywiście komentować, który z zawodników zdąży się wyleczyć do mistrzostw, a który nie. Tak jak mówiłem na początku, muszą skonsultować się z lekarzami, wtedy będziemy wiedzieć na czym stoją. Oczywiście, że zawodnicy będą zawiedzieni, jeśli nie uda im się zdążyć, bo każdy chciałby tam pojechać. Wiedzą jednak również, że to piłkarz to zawód, w którym takie rzeczy się zdarzają. Grają przecież na najwyższym poziomie. Czasami nie ominiesz takich rzeczy, trzeba się wtedy radzić z frustracją i złością. My pomagamy im to przezwyciężyć.

 

Byłeś kiedyś w podobnej sytuacji, kiedy ominąłeś ważny mecz, albo wydarzenie?

 

— Nie potrafię przypomnieć sobie niczego, co może być porównywalne do ominięcia Mistrzostw Świata. Chyba kiedyś ominąłem mecz Leyland DAF.

 

Trener Aston Villi, Steven Gerrard ma przed meczem trochę problemów na głowie...

 

— W Premier League marginesy są bardzo wąskie. Jestem pewien, że Steven chciałby poprawić wyniki swojego zespołu i zrobić z najbliższego meczu okazję do tego. Gdyby pokonali Nottingham Forest, dziś byliby w tabeli nad Liverpoolem. To pokazuje jak szybko może zmienić się sytuacja.

 

— Musimy upewnić się, że jesteśmy gotowi na te wyzwanie. W Premier League przez cały czas ktoś jest pod presją. Tym razem padło na Gerrarda, ma on jednak w sobie jakość i doświadczenie i myślę, że wyjdzie z tego wszystkiego. Musimy skupić się na sobie i - z całym szacunkiem - nie przejmować się za bardzo Aston Villą.

 

Cieszy cię, że atmosfera wokół ciebie i Chelsea się obecnie uspokoiła?

 

— To chwilowe. Nie jestem naiwny i wiem, że przyjdą jeszcze czasy, gdy znowu będzie wrzało. Przez to nie daje się ponosić ani pozytywnym, ani negatywnym emocjom. To część tej pracy.

 

Jak zmieniło się twoje życie przez ostatnie pięć tygodni?

 

— Niezbyt. Mam mniej czasu przez natłok spotkań. Zdałem sobie sprawę, że nie mogę się pokazywać tak często, urosło zainteresowanie moją osobą, a moja twarz jest w telewizji o wiele za często. Jest dobrze, po prostu mam mało czasu. Nie mam życia, po prostu koncentruję się na meczach i przygotowaniach do nich.

 

— Nie lubię widywać samego siebie w telewizji, bardzo pocą mi się dłonie i chyba niedługo będę musiał wybrać się do dentysty. Jest jak jest. Ale za dużo się nie zmieniło, jestem po prostu bardzo zajęty, bo próbuję dawać drużynie to co najlepsze.

 

Wygląda na to, że w tym momencie uwielbiasz swoją pracę.

 

— Z zewnątrz wyniki wyglądają dobrze. Zawsze jest jednak pole do poprawy, taka jest natura tej pracy. Nie mogę jednak siedzieć i narzekać jakkolwiek na nasze wyniki. To niewiarygodny początek z dziwnymi początkami w postaci śmierci Królowej Elżbiety, odwołanymi spotkaniami i przerwy reprezentacyjnej.

 

— Było wiele rzeczy, które zajmowały bardzo szybko zajęły nasze głowy, ale zawodnicy są otwarci, szczerzy i równie szybko się uczą. Myślę, że zdążyliśmy zbudować między sobą miłą atmosferę.

 

Po tym co ujrzałeś w swoich zawodnikach, uważasz, że ktokolwiek jest w stanie zatrzymać Manchester City?

 

— Nie jestem upoważniony do przewidywań co do tabeli końcowej. Wszyscy wiemy o sile zespołu, o którym wspomniałeś, o sile innych drużyn również. Naszą pracą jest skupienie nad każdym kolejnym spotkaniem. Brzmi to nudno i nieciekawie, ale taka jest nasza rzeczywistość. Nie zagraliśmy jeszcze tak wiele spotkań w lidze, do końca jeszcze trochę. W międzyczasie czekają nas jeszcze Mistrzostwa Świata. Musimy się skupiać na każdym kolejnym spotkaniu, w tym momencie nasze oczy zwrócone są ku meczowi z Aston Villą.

 

Martwi Cię to, że N'Golo Kante tak często łapie kontuzje?

 

— Patrząc wstecz, jest dużo rzeczy, które się wydarzyły i są dla nas zmartwieniem, musimy je po prostu dokładnie zrozumieć. Tym razem jest to odnowienie kontuzji w ostatnim stadium rekonwalescencji, nie jest to dobra wiadomość. Wszystko co możemy zrobić to czekać na właściwą diagnozę i pomoc N'golo w powrocie do pełnego zdrowia i cieszeniu się grą w piłkę.


Źródło: Chelsea FC

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close