Boehly: Myślimy o strukturze wieloklubowej. Tuchel? Mieliśmy różne wizje
Dodano: 13.09.2022 20:18 / Ostatnia aktualizacja: 13.09.2022 23:19Todd Boehly był jednym z prelegantów na SALT Conference, czyli forum na temat finansów, technologii i geopolityki w Nowym Jorku. Dłuższe fragmenty rozmowy Erika Schatzkerem ze współwłaścicielem Chelsea dotyczyły jego wejścia na angielski i europejski rynek piłkarski, a także jego pomysłu na zarządzanie londyńskim klubem.
W pierwszej fazie rozmowy Boehly był pytany o różnice pomiędzy zarządzaniem amerykańskim klubem baseballowym czy też koszykarskim, a zarządzaniem klubem piłkarskim w angielskiej Premier League. Amerykanin wskazywał na różnice w strukturze i globalnych zasięgach, a także w sposobie generowania przychodów. Boehly wspominał też o możliwych nowych strategiach ligi na przyszłość.
– Premier League mogłaby pomyśleć o turnieju pomiędzy drużynami walczącymi o awans i broniącymi się przed spadkiem. Moglibyśmy też zorganizować Mecz Gwiazd i w ten sposób łatwo zarobić pieniądze dla całej piramidy.
Następnie dyrektor wykonawczy Chelsea został spytany o zarzuty niekompetencji i braku wiedzy nt. piłki nożnej kierowane w stronę jego a także wspólników w konsorcjum właścicielskim klubu ze Stamford Bridge.
– Znamy ludzi. Znamy się na kapitale ludzkim i strategiach. Nie zamierzamy udawać ekspertów od piłki nożnej, zamierzamy tych ludzi zatrudnić. Nie uważam, żeby to różniło się jakkolwiek od prowadzenia innego biznesu opartego na kapitale ludzkim.
Jednym z ciekawszych fragmentów wywiadu był temat pomysłów Chelsea na rozwój za rządów nowych właścicieli.
– Rozmawialiśmy o modelu wieloklubowym. Bardzo bym chciał rozbudowywać wpływy. Są różne przywileje z posiadania klubu satelickiego. Choćby Red Bull ma Leipzig i Salzburg i oba kluby grają w Lidze Mistrzów. Udało im się to umożliwić. Wyzwanie, jakie ma Chelsea to fakt że mamy supergwiazdy w wieku 18-20 lat. Wypożyczamy je innemu klubowi, ale w ten sposób oddajemy ich rozwój w czyjeś ręce. Nasz cel to dać im ścieżkę rozwoju i minuty na boisku, by kiedyś grali dla Chelsea. Sposobem żeby to osiągnąć jest posiadać inny klub, w innej konkurencyjnej europejskiej lidze.
– Mamy jedną z najlepszych akademii na świecie. Byli Salah, De Bruyne, niedawno Tammy Abraham, Reece James, Mason Mount, Trevoh Chalobah, do tego mamy pod kontrolą 10-11 piłkarzy wypożyczonych i kolejnych, których mamy prawo odkupić. Teraz naprawdę potrzebujemy stworzyć miejsce, gdzie umieścimy naszych piłkarzy w wieku 18-20 lat, gdzieś w Belgii, może Portugalii, może gdzie indziej, gdzie będziemy mogli im rozwijać. Musimy też sprowadzać talenty z Ameryki Południowej. Portugalia jest świetnym miejscem, również z tego powodu. Potrzebujemy dla tych talentów miejsca, by wreszcie wprowadzić ich do drużyny Chelsea.
Boehly został spytany też o reakcje na decyzję o rozstaniu się z Thomasem Tuchelem.
– Gdy przejmujesz biznes musisz upewnić się że rozumiesz się z ludźmi którzy go prowadzą. Tuchel oczywiście ma wielki talent i odniósł w Chelsea sukces. Naszą wizją było znaleźć trenera, który będzie chciał prawdziwie z nami współpracować. W Chelsea wciąż jest wiele murów do zburzenia. Przykładowo, pierwsza drużyna i akademia nie dzieliły się informacjami. Chcemy sprawić, że całość będzie działała razem, jak dobrze naoliwiona maszyna. Prawda o decyzji, by zwolnić Thomasa jest taka, że chcieliśmy tylko by patrzył na klub tak samo jak my. To nie tak, że ktoś miał rację, a ktoś nie. Po prostu mieliśmy różne wizje względem przyszłości. Nie chodziło o Zagrzeb. To nie była decyzja, która była wynikiem pojedynczego wyniku meczu. To była decyzja podjęta wedle naszej wizji na przyszłość klubu.
Amerykański biznesmen z Eldridge Industries dał też do zrozumienia, że nie jest zwolennikiem idei Superligi Europejskiej bądź podobnych przedsięwzięć.
– Uważam że Liga Mistrzów już jest sama w sobie czymś tego rodzaju. Najlepsze kluby w Europie grają w najlepszych rozgrywkach. Nie przypadkiem wygrywając LM zarabiasz ponad 100 mln €.
Prowadzący rozmowę Erik Schatzker sugerował, że dzięki takim ideom Chelsea mogłaby częściej mierzyć się z Realem Madryt, Barceloną czy Bayernem Monachium.
– Można robić to w lecie, są na to różne sposoby. Uważam, że pasja którą mają kibice do piłki nożnej sprawia, że ciężko sobie wyobrazić zmianę. Nigdy nie mówię ostatecznie 'nie'. Zawsze warto mieć otwarte opcje. Ale nie jest to obecnie coś, o czym zbyt dużo rozmawiamy.
Całą rozmowę można obejrzeć TUTAJ.
- Źródło: SALT Conference
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.
Nie wiem co mam myśleć o poczynaniach Toda... z jednej strony jestem pewnien nadziei na lepsze jutro, z drugiej obawiam się że amerykanie zrobią z Chelsea krowe dojną podobnie jak Glazerowie uczunili na Old Trafford. Roman był najlepszym właścicielem jakiego może sobie wyobrazić profesjonalny klub piłkarski. Chciałbym aby w naszej Chelsea była prowadzona tak mądra polityka transferowa jaką ma Real Madryt, brak miejsca na gwiazdorzenie, wszyscy są monolitem i grają dla dobra klubu.
U nas lepsze jutro było wczoraj. Ja się niczego dobrego nie spodziewam, szczególnie, że amerykańscy właściciele w jakim dużym klubie by nie byli to wszędzie jest to pasmo porażek, a sukcesy stanowią jakiś promil, który jest wyjątkiem od reguły. W europejskim sporcie zupełnie się nie sprawdzają.
Marzeniem byłoby aby każdy klub miał za właściciela pasjonata takiego jak Romek zamiast ludzi chcących wycisnąć z piłki nożnej ostatnie soki jak Amerykanie u nas czy w LFC.
To się później odbija na zwykłych kibicach. Prawa telewizyjne napompowane do granic możliwości. Piłkarze z kosmicznymi tygodniówkami. I żeby temu dorównać bilety na mecz w cenie już niedługo nieosiągalnej dla kibica z Polski.