Spokojny awans do kolejnej rundy, czyli wnioski po meczu Chelsea 3:1 Luton Town

Autor: Bartek Kijko Dodano: 24.01.2021 18:16 / Ostatnia aktualizacja: 25.01.2021 12:42

Piłkarze Chelsea bez większych problemów pokonali drużynę z zaplecza Premier League. Dzisiejszego popołudnia widzieliśmy znaczną poprawę gry, na co wpływ mogła mieć zmiana formacji zastosowana przez Franka Lamparda. Nie obyło się jednak również bez rozczarowań, gdy Timo Werner dosyć dobry występ zakończył zmarnowaną jedenastką, co dodatkowo podkopało dołek jego pewności siebie.

 

 

Zmiana ustawienia drużyny

 

Można by rzec – nareszcie! Frank Lampard uparcie konsekwentnie stawiał w ostatnim czasie na ustawienie 4-3-3, które stało jednak się bardzo przewidywalne dla przeciwników, a co za tym idzie - mało skuteczne. Wielu z kibiców oraz dziennikarzy domagało się, by po serii słabych wyników, trener Chelsea spróbował jakiegoś innego rozwiązania, gdy częste zmiany wyjściowych jedenastek nie przynosiły oczekiwanych rezultatów. Dzisiejszego popołudnia Frank Lampard postawił na głębiej ustawionych Gilmoura i Mounta, wyżej przed nimi na pozycji cofniętego napastnika grał Timo Werner, a na bokach operowali Christian Pulisic oraz Hakim Ziyech. Na szpicy wystąpił Tammy Abraham, który ze swojej roli wywiązał się doskonale. Timo dziś rzadziej operował z piłką w polu karnym i miał więcej przestrzeni, by się rozpędzić z futbolówką, często zmieniał swoją pozycję i miał więcej swobody. W wielu momentach zabrakło oczywiście automatyzmów, jednak gra Chelsea była ciekawsza do oglądania. To co najbardziej irytowało w ostatnim czasie, to nieustanne dośrodkowania. Dzisiejszego popołudnia zobaczyliśmy więcej wariantów rozegrania. Przeciwnik był oczywiście niezbyt wymagający, jednak nawet grając z 3-ligowym Morecambe ciężko było o powody do zachwytów. Dziś Chelsea sprawiała wrażenie drużyny głodnej gry i gotowej na różne rozwiązania. 

 

 

Zablokowany Timo, Kepa z błędem 

 

Nowy rok, stary Kepa. Najdroższy bramkarz świata nie ma zbyt wielu szans na grę od czasu transferu Mendy'ego na Stamford Bridge, a dzisiejszym występem nie przybliżył się znacząco do podstawowego składu. Hiszpan nie popisał się przy golu dla Luton Town, gdy nie zdołał obronić strzału lecącego blisko jego nogi. Przy tym uderzeniu interwencję znacząco utrudnił mu Kurt Zouma, który odsunął się z linii strzału, zapewne unikając ryzyka niepotrzebnego rykoszetu. Nie może to jednak całkowicie usprawiedliwiać byłego gracza Athletic Bilbao, gdyż jego interwencja była zdecydowanie spóźniona i zawiódł refleks, z którego słynął właśnie grając w poprzednim klubie. W drugiej połowie Kepa pomógł swoim kolegom, gdy dwa razy świetnie interweniował po strzałach graczy gości. Nie ma co się jednak łudzić, kibice z tego meczu zapamiętają głównie słabą interwencję bramkarza Chelsea, która nie podbuduje jego pewności siebie.

 

Drugim zawodnikiem, który ma aktualnie bardzo niskie morale, jest Timo Werner. Niemiec dziś występował na innej niż zazwyczaj pozycji i jego gra nie wyglądała najgorzej. W tym spotkaniu mniej go było w polu karnym i częściej operował przed szesnastką i wydawał się odnajdywać w tej roli. Całe dobre wrażenie zostało jednak zaprzepaszczone pod koniec meczu. Timo wywalczył rzut karny, sam zdecydował się na jego wykorzystanie, jednak fatalnie uderzył na idealnej wysokości dla bramkarza, który nie miał problemów ze sparowaniem piłki. Napastnik Chelsea był załamany po tej sytuacji i jest mało prawdopodobnym, by ułatwiło mu to powrót do wysokiej dyspozycji. Wydaje się, że póki Timo nie strzeli bramek w 2-3 spotkaniach z rzędu, będzie dalej grał w betonowych butach, które z każdym meczem są jednak coraz cięższe. Chelsea potrzebuje tego zawodnika i miejmy nadzieję, że jego mentalne problemy (o jego klasę piłkarską jestem absolutnie spokojny), niedługo się skończą. 

 

 

Mecz wygrany przez wychowanków

 

Chelsea w lecie wydała ponad 200 mln funtów, a o jej sile dalej stanowią zawodnicy z akademii. To jeden z niewielu pozytywów, jakie mogą ostatnimi czasy odnotowywać fani The Blues. Mason Mount prezentuje najrówniejszą formę ze wszystkich graczy Chelsea i dziś kolejny raz dobrze wywiązał się ze swojej roli, gdy Frank Lampard zdecydował się wystawić go nieco głębiej w środku pola. Mason zdołał posłać dwa kluczowe podania, popisał się przechwytem oraz czterema odbiorami piłki. Po jednej asyście zapisali dziś Reece James oraz wchodzący z ławki rezerwowych Callum Hudson-Odoi. Cieszyć może szczególnie ta druga, gdy zobaczyliśmy piękną zespołową akcję, którą skończył Tammy Abraham. Były gracz Aston Villi dzisiejszego popołudnia popisał się pierwszym w karierze hattrickiem na Stamford Bridge. Nieco krytykowany w ostatnim czasie zawodnik odpowiedział dziś w najlepszy możliwy sposób i wywiązał się ze swojej roli doskonale. Ofensywnym graczom przybyłym w letnim oknie transferowym długo zajmuje dostosowywanie się do nowej ligi i to zawodnicy z Cobham kolejny raz muszą dźwignąć Chelsea w górę ligowej tabeli. Okazja do podreperowania dorobu punktowego już za trzy dni, gdy The Blues podejmą na własnym stadionie Wolverhampton, a inny rezultat niż zwycięstwo nie wchodzi w grę. To wtedy zobaczymy, czy dzisiejsza lepsza postawa to nie jednorazowy przebłysk formy. The Blues nie mogą sobie już pozwolić na pogłębianie ligowego marazmu, jeśli dalej chcą się liczyć w walce o Top4. 

 

Źródło: własne

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close